-Córeczko! Mia! To ja, pamiętasz? - pytała mnie w kółko kobieta. Była blada, miała takie same, ciemne oczy jak ja. Jej włosy były jaśniejsze od moich. Miała około 30 kilku lat.
-Ja… Kim jesteś? - zapytałam podejrzliwie
-Proszę, nie mów, że mnie nie pamiętasz - kobieta nieznacznie się wyprostowała - To ja, Sally.
-Nadal nic mi to nie mówi - kobieta… rosła. Była wyższa, coraz wyższa. Zaczęłam się cofać. Jej ręce robiły się silniejsze, ubranie zamieniło się w białą, zwiewną suknie. Wyglądałaby pięknie, gdyby nie jej przerażająca postura. Teraz na rękach było widać każdą żyłę, jej ręce były strasznie umięśnione, była wysoka i masywna. Twarz Sally była… Przecież ona nie miała twarzy. Jeden wielki kawał skóry. W miejscu oczu, coś się ruszało, tam gdzie powinny być usta, tkanka rozciągała się i znów powracała do swojego normalnego stanu. Kobieta już nie mówiła, teraz jej słowa boleśnie przenikał mój umysł. "To ja Sally, masz to zapamiętać!" - głos w mojej głowie wręcz krzyczał - "Jesteś taka jak ja, musisz nam pomóc"-była wściekła.
-Jestem normalna! Odczep się! Zostaw mnie!-krzyknęłam ostatkami sił. Znów nie mogłam oddychać, ale tym razem to nie pająki. To Sally trzymała mnie za gardło nie pozwalając mi nabrać powietrza. Pochłaniała mnie ciemność. Miotałam się bezradnie. W końcu ciemność pochłonęła mnie całkowicie.
Byłam cała oblana potem. Obudziłam się okryta ciepłym, zielonym kocem. Obok mnie siedziała Zoe.
-Miałaś koszmar - powiedziała beznamiętnym tonem.
-Tak.
-Kto tam był? - mówiła nadal nie ujawniając żadnych emocji.
-Kobieta - Sally. Była na polanie. Ona… Jej twarz - mówiłam coraz bardziej histerycznie.
-Spokojnie-teraz na jej twarzy pojawił się niepokój, ale i współczucie - Powiedz dokładnie co tam widziałaś. Proszę.
Powiedziałam wszystko co mi się śniło. Teraz wydawało się to jeszcze straszniejsze. Twarz Zoe z każdą chwilą stawała się coraz bardziej ponura. W końcu skończyłam.
-Wiem, że nic z tego nie rozumiesz, ale może zacznijmy od tego: Nasze sny, w większości, przedstawiają przyszłość.
-Co?! Powiedziałaś "NASZE", co masz na myśli?
-Nasza "grupa". My, czyli… Eh, zobaczysz. Teraz muszę cię oddać pod opiekę Hope. Naprawdę chciałabym z tobą zostać, ale musisz się dowiedzieć mnóstwa rzeczy, aby przeżyć. Do zobaczenia!-uśmiechnęła się smutno i wyszła z pokoju. Chwile po niej weszła Hope.
-Więc, zacznijmy od zmian. Słyszałam, że słuchasz muzyki klasycznej-zaczęła Hope.
-Tak, a co to ma do zmian?
-Zmienisz ją. Wśród nas jest przekonanie, że muzyka klasyczna, pop i inne tego typu mierne gatunki nas osłabiają. Od dziś słuchasz metalu i hard rocku. Też uważam, że to dziwne, ale na niektórych muzyka wpływa radykalnie. Zmienia się charakter, zachowania, przyzwyczajenia, odruchy. Chcesz abym ci poleciła, moim zdanie, najlepsze zespoły?
-Nie! Nie możesz mi odebrać muzyki, którą kocham - wstałam oburzona - nienawidzę metalu! Po co tu w ogóle jestem?! Nigdy nie chciałam tu być i nigdy nie będę chcieć! Nie masz prawa mnie tu przetrzymywać - mój głos był coraz głośniejszy-Masz natychm...
-Koniec! - dziewczyna krzyknęła głośniej ode mnie przez co ucichłam - Musisz tu zostać, taka była wola twojego ojca. Musisz przeżyć, jesteś ostatnią nadzieją. Marną, ale ostatnią. Jeżeli nie będziesz współpracować będziemy zmuszeni użyć rozwiązań siłowych. Nie żartuję!
-O co tu w ogóle chodzi?!
-Trudno to tak szybko wyjaśnić - jak na zawołanie jej głos był opanowany - Tak jak mówiłam, zacznijmy od zmian. Jak mówiłam, proponowałam, polecić ci najlepsze zespoły?
-Możesz-odparłam poirytowana.
-Zapewne słyszałaś o Nirvanie i AC/DC, ale oprócz tych podam ci jeszcze kilka. Skillet, Red, White Zombie i Venom. Kolejne zmiany, co wybierasz jako pierwsze? Wygląd zewnętrzny, charakter, styl życia?
-Styl życia-sapnęłam z zaskoczenia.
-Ok, więc od dziś zaczniesz uczyć się walczyć, uczyć będziesz się z prywatnym nauczycielem razem z naszą grupą, to znaczy z osobami w twoim wieku z naszej grupy, nauczysz się jak zabijać. Zło oczywiście. To znaczy, to całe zło jest pojęciem względnym. Teraz porozmawiamy o wyglądzie. Od dziś ubierasz się na czarno. Wysokie buty, aby schować broń, Bluza z kapturem, aby zakryć twarz, spodnie z mocnym paskiem i kilkoma kieszeniami, aby ukryć kolejne egzemplarze broni. Pamiętaj kiedy ktoś wskazując na twoje czarne ciuchy zapyta: "Czyj to pogrzeb?", rozejrzenie się po pokoju i stwierdzenie:"Jeszcze nie zdecydowałam" zawsze będzie dobrą odpowiedzią-mówiąc to na jej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
-Mówiłaś jeszcze o charakterze-nie wiedziałam co więcej powiedzieć.
-Charakter, tak. Będziesz zła, ale dobra. To jakby taka przenośnia. wyjaśni się później. Jakieś pytania?
-Pytanie! Jasne mam tysiące pytań, a co myślałaś-zaczęłam mówić zdenerwowana-Po co muszę uczyć się walczyć? Jaka wola mojego ojca? Dlaczego jestem ostatnia nadzieją? czyja ostatnia nadzieją? Po co mi broń? Po co mam nosić czarne ubrania? Z kogo składa się ta grupa? Kim są osoby w tej grupie, mordercami? Dlaczego mam zabijać? Czym jest zło, które mam zabijać? Ja nic nie rozumiem…-ucichłam.
-Hej, hej, spokojnie-odezwał się jeszcze nieznany mi głos.
Szybko skierowałam podejrzliwe oczy w tamtym kierunku. Stał tamboski chłopak. Miał czarne włosy, był wysoki i oczywiście ubrany na czarno. PO jego twarzy błąkał się uśmiech. Spojrzałam w jego oczy… były czerwone czerwone jak krew. Kiedy nasze oczy się spotkały zobaczyła krótką scenę wypadku samochodowego. Kiedy to się skończyło zatoczyłam się i upadłam na ziemię.
-Co się stało?-zapytał chłopak podbiegając do mnie. Wziął mnie w ramiona i zaniósł na łóżko, na którym wcześniej leżałam. Położył mnie delikatnie.
-Widziałeś?-zapytałam oszołomiona.
-Tak.
-Co to było?
-Nie wiem, naprawdę nie wiem.
-Co widzieliście?-wtrąciła się Hope zaciekawiona.
-Wypadek samochodowy. Przez krótką chwile, a potem nagle upadłam.
-Co?
-Nie pytaj się głupio! Myślisz, że my wiemy?-mrukną chłopak
-Przepraszam. Dobra nieważne dowiemy się.
-Swoją drogą, jestem Alex-wyciągnął do mnie rękę
-Jestem A..
- A zapomniała o jednej z ważniejszych zmian. Zmieniamy imiona! Wybierz dobrze, bo imię zostanie z tobą na zawsze.
-Jestem-nastała chwila ciszy. Jakie wybrać imię? Już wiem!-Jestem Julia.
-Ja… Kim jesteś? - zapytałam podejrzliwie
-Proszę, nie mów, że mnie nie pamiętasz - kobieta nieznacznie się wyprostowała - To ja, Sally.
-Nadal nic mi to nie mówi - kobieta… rosła. Była wyższa, coraz wyższa. Zaczęłam się cofać. Jej ręce robiły się silniejsze, ubranie zamieniło się w białą, zwiewną suknie. Wyglądałaby pięknie, gdyby nie jej przerażająca postura. Teraz na rękach było widać każdą żyłę, jej ręce były strasznie umięśnione, była wysoka i masywna. Twarz Sally była… Przecież ona nie miała twarzy. Jeden wielki kawał skóry. W miejscu oczu, coś się ruszało, tam gdzie powinny być usta, tkanka rozciągała się i znów powracała do swojego normalnego stanu. Kobieta już nie mówiła, teraz jej słowa boleśnie przenikał mój umysł. "To ja Sally, masz to zapamiętać!" - głos w mojej głowie wręcz krzyczał - "Jesteś taka jak ja, musisz nam pomóc"-była wściekła.
-Jestem normalna! Odczep się! Zostaw mnie!-krzyknęłam ostatkami sił. Znów nie mogłam oddychać, ale tym razem to nie pająki. To Sally trzymała mnie za gardło nie pozwalając mi nabrać powietrza. Pochłaniała mnie ciemność. Miotałam się bezradnie. W końcu ciemność pochłonęła mnie całkowicie.
Byłam cała oblana potem. Obudziłam się okryta ciepłym, zielonym kocem. Obok mnie siedziała Zoe.
-Miałaś koszmar - powiedziała beznamiętnym tonem.
-Tak.
-Kto tam był? - mówiła nadal nie ujawniając żadnych emocji.
-Kobieta - Sally. Była na polanie. Ona… Jej twarz - mówiłam coraz bardziej histerycznie.
-Spokojnie-teraz na jej twarzy pojawił się niepokój, ale i współczucie - Powiedz dokładnie co tam widziałaś. Proszę.
Powiedziałam wszystko co mi się śniło. Teraz wydawało się to jeszcze straszniejsze. Twarz Zoe z każdą chwilą stawała się coraz bardziej ponura. W końcu skończyłam.
-Wiem, że nic z tego nie rozumiesz, ale może zacznijmy od tego: Nasze sny, w większości, przedstawiają przyszłość.
-Co?! Powiedziałaś "NASZE", co masz na myśli?
-Nasza "grupa". My, czyli… Eh, zobaczysz. Teraz muszę cię oddać pod opiekę Hope. Naprawdę chciałabym z tobą zostać, ale musisz się dowiedzieć mnóstwa rzeczy, aby przeżyć. Do zobaczenia!-uśmiechnęła się smutno i wyszła z pokoju. Chwile po niej weszła Hope.
-Więc, zacznijmy od zmian. Słyszałam, że słuchasz muzyki klasycznej-zaczęła Hope.
-Tak, a co to ma do zmian?
-Zmienisz ją. Wśród nas jest przekonanie, że muzyka klasyczna, pop i inne tego typu mierne gatunki nas osłabiają. Od dziś słuchasz metalu i hard rocku. Też uważam, że to dziwne, ale na niektórych muzyka wpływa radykalnie. Zmienia się charakter, zachowania, przyzwyczajenia, odruchy. Chcesz abym ci poleciła, moim zdanie, najlepsze zespoły?
-Nie! Nie możesz mi odebrać muzyki, którą kocham - wstałam oburzona - nienawidzę metalu! Po co tu w ogóle jestem?! Nigdy nie chciałam tu być i nigdy nie będę chcieć! Nie masz prawa mnie tu przetrzymywać - mój głos był coraz głośniejszy-Masz natychm...
-Koniec! - dziewczyna krzyknęła głośniej ode mnie przez co ucichłam - Musisz tu zostać, taka była wola twojego ojca. Musisz przeżyć, jesteś ostatnią nadzieją. Marną, ale ostatnią. Jeżeli nie będziesz współpracować będziemy zmuszeni użyć rozwiązań siłowych. Nie żartuję!
-O co tu w ogóle chodzi?!
-Trudno to tak szybko wyjaśnić - jak na zawołanie jej głos był opanowany - Tak jak mówiłam, zacznijmy od zmian. Jak mówiłam, proponowałam, polecić ci najlepsze zespoły?
-Możesz-odparłam poirytowana.
-Zapewne słyszałaś o Nirvanie i AC/DC, ale oprócz tych podam ci jeszcze kilka. Skillet, Red, White Zombie i Venom. Kolejne zmiany, co wybierasz jako pierwsze? Wygląd zewnętrzny, charakter, styl życia?
-Styl życia-sapnęłam z zaskoczenia.
-Ok, więc od dziś zaczniesz uczyć się walczyć, uczyć będziesz się z prywatnym nauczycielem razem z naszą grupą, to znaczy z osobami w twoim wieku z naszej grupy, nauczysz się jak zabijać. Zło oczywiście. To znaczy, to całe zło jest pojęciem względnym. Teraz porozmawiamy o wyglądzie. Od dziś ubierasz się na czarno. Wysokie buty, aby schować broń, Bluza z kapturem, aby zakryć twarz, spodnie z mocnym paskiem i kilkoma kieszeniami, aby ukryć kolejne egzemplarze broni. Pamiętaj kiedy ktoś wskazując na twoje czarne ciuchy zapyta: "Czyj to pogrzeb?", rozejrzenie się po pokoju i stwierdzenie:"Jeszcze nie zdecydowałam" zawsze będzie dobrą odpowiedzią-mówiąc to na jej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
-Mówiłaś jeszcze o charakterze-nie wiedziałam co więcej powiedzieć.
-Charakter, tak. Będziesz zła, ale dobra. To jakby taka przenośnia. wyjaśni się później. Jakieś pytania?
-Pytanie! Jasne mam tysiące pytań, a co myślałaś-zaczęłam mówić zdenerwowana-Po co muszę uczyć się walczyć? Jaka wola mojego ojca? Dlaczego jestem ostatnia nadzieją? czyja ostatnia nadzieją? Po co mi broń? Po co mam nosić czarne ubrania? Z kogo składa się ta grupa? Kim są osoby w tej grupie, mordercami? Dlaczego mam zabijać? Czym jest zło, które mam zabijać? Ja nic nie rozumiem…-ucichłam.
-Hej, hej, spokojnie-odezwał się jeszcze nieznany mi głos.
Szybko skierowałam podejrzliwe oczy w tamtym kierunku. Stał tam
-Co się stało?-zapytał chłopak podbiegając do mnie. Wziął mnie w ramiona i zaniósł na łóżko, na którym wcześniej leżałam. Położył mnie delikatnie.
-Widziałeś?-zapytałam oszołomiona.
-Tak.
-Co to było?
-Nie wiem, naprawdę nie wiem.
-Co widzieliście?-wtrąciła się Hope zaciekawiona.
-Wypadek samochodowy. Przez krótką chwile, a potem nagle upadłam.
-Co?
-Nie pytaj się głupio! Myślisz, że my wiemy?-mrukną chłopak
-Przepraszam. Dobra nieważne dowiemy się.
-Swoją drogą, jestem Alex-wyciągnął do mnie rękę
-Jestem A..
- A zapomniała o jednej z ważniejszych zmian. Zmieniamy imiona! Wybierz dobrze, bo imię zostanie z tobą na zawsze.
-Jestem-nastała chwila ciszy. Jakie wybrać imię? Już wiem!-Jestem Julia.
"Czyj to pogrzeb?", rozejrzenie się po pokoju i stwierdzenie:"Jeszcze nie zdecydowałam" zawsze będzie dobrą odpowiedzią - ten tekst zawsze mnie rozwal :,D Hm... ciekawa historia (Alex to główny bohater książki, którą właśnie czytam! ^^) już go lubię. A kiedy zaczęłam czytać tego bloga myślałam, że będzie o psychicznej dziewczynie. Mówiłaś, że to co piszemy nas odzwierciedla i w takim razie jaka dziwna/straszna musisz być? Nie martw się nie jesteś sama :) ja takie psychiczne rzeczy pisze w pamiętniku :P Może dlatego czytam to o 5 rano... nie no wiem dlaczego teraz to czytam i czemu nie śpię ale... nieważne! NIEWAŻNE! Mniej mnie - więcej ciebie ;) Wiec jak juz mówiłam historia ciekawa - nie widzę błędów, albo nie zwróciłam na nie uwagę. Nie przejmuj się, że na razie nie ma komentarzy- to wszystko przyjdzie z czasem. Czytelników masz, bo widziałam. Pomysł jest, wene tez znajdziesz, albo już masz. Życzę Ci abyś się nie poddawala i czekam na kolejny rozdział ^^ pozdrawiam. P.S. - Dzisiaj u mnie kolejny rozdział, zapraszam!
OdpowiedzUsuńAha i tak w ogóle to jeśli będziesz miała jakiś problem, kłopot, nie koniecznie z blogiem ;p to możesz do mnie pisać :D postaram się pomóc z doświadczenia inie tylko :*
OdpowiedzUsuńNagle America obudziła się i stwierdziła, że zostanie emo.
OdpowiedzUsuńI tak dzieci zostają emo.
Jak wam się podobała historia?