Muzyka

11 czerwca, 2015

Biała koperta #4

    Wbiegam do pokoju kierując się wprost na łóżko, aby okryć się ciepłym kocem. Cały czas ściskam w ręce list, przez co trochę się pogniótł. Nie wiem co mnie spotka jeśli go otworzę. Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że to brzmi idiotycznie, ale… nie wiem co ale. Nie wiem czemu to robię, nie wiem po co… Dobra, zaczęłam to dokończę. Teraz… Dociera do mnie, że to nie normalne, za tym na pewno kryje się coś dziwnego. Oglądam list bardzo , a to bardzo dokładnie. Dostrzegam mały czerwony napis w prawym dolnym rogu: "Chcę to wszystko naprawić". 
   Ale co?! Jak to? Nie pamiętam swojego dzieciństwa do 7 roku życia, ale czasami docierają do mnie jego króciutkie urywki. Nigdy, nie dotarło do mnie coś co mogłoby mnie zranić. Co trzeba naprawić.\
     Ze zniecierpliwieniem otwieram list. W kopercie znajduje się pożółkła, pogięta kartka. Nie jest duża, lecz w całości zapisana małymi, czarnymi literkami:
"    Droga córko,
   Nie wiem jak nazywają cię teraz, więc napisałem córko. Nie będę ci teraz wszystkiego tłumaczyć. W każdym razie kiedyś miałaś na imię Mia. Zapamiętaj to imię przyda ci się. I zapamiętaj ten szyfr 17/30/28/17. Nie wiem jak to wszystko ująć. Błagam, spróbuj mi zaufać, choć wiem , że to nie będzie dla ciebie proste. Wiem to nie proste. Miej oczy szeroko otwarte. Wokoło dzieje się źle. Nie w świecie. Po tej drugiej stronie. Porozmawiaj z babcią, ona wyjaśni ci wszystko. Nikt z twojej rodziny nie żyje, nawet ja. Zostałaś porwana, zginęłaś w wypadku samochodowym, on Cię uratował, wiesz kto. Nasz czas się kończy, twoje życie dobiega końca, cały świat pójdzie w niepamięć. Postaraj się to wszystko cofnąć. Uratuj nas. Zapamiętaj: miej oczy szeroko otwarte. Za kilka godzin zrozumiesz o co chodzi. Teraz to dla ciebie jedna wielka niewiadoma, ale gdy zrozumiesz, nie bój się. Uciekaj jak najdalej. Jak najszybciej. Wszędzie będziesz bezpieczna, ale nie tu. Zabierz przyjaciółkę. Ona zna tylko kawałek twojej historii, ale wie więcej niż my. Kocham Cię. Sally też. Zapamiętaj ten list, za godzinę go spal. Nie przepisuj nigdzie treści, tylko zapamiętaj. Kiedy wpadnie w niepowołane ręce zabije Ciebie i nas, jeszcze szybciej niż myślisz. Jedno w losie tego świata jest pewne. Umrze."
    Nastała długa chwila ciszy. Na mojej skórze pojawiły się ciarki. Jak ktoś kto nie żyje może do mnie napisać list?
    -Jeszce jakieś głupie pytania?-drzwi gwałtownie się otworzyły, ja chowam listw w….. spodnie. Wpada moja zasapana współlokatorka. Jest inna.. Starsza, urosła, wyładniała. Prze te kilka godzin na basenie?! Mniejsza z tym. Za nią wchodzi inna dziewczyna. Ma nieobecne oczy, zaćmione jakby mgłą. Patrzy się na nieokreślony punkt. W rękach trzyma 2 ogromne walizki.
    -Pakuj się-Wrzeszczy mi do uch Zoe-Co myślisz, że ja to zrobię za ciebie, wstawaj spalaj list i spadamy.
    Cały czas oszołomiona wstaję i wyciągam z ręki dziewczyny walizkę. Jest zaskakująco lekka. Kładę na moje łóżko i otwieram. Walizka nie ma dna… To znaczy ja przynajmniej go nie widzę.
    -Wszystko?-pytam, oczekują pozytywnej odpowiedzi.
    -Nie tylko najpotrzebniejsze rzeczy, jazda!!!-krzyknęła dziewczyna, tak jakbym jej nie słyszała.
    Spakowałam: zeszyty, długopisy, ubrania, telefon, słuchawki… ohhh, aż trudno wymienić. Wyszłyśmy z budynku, przed którym stał czarny samochód.
    -Wsiadaj-powiedziała znajoma ponurym tonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz